Opowieści
Opowieści ludzkości o (wszech)świecie, sobie i sensie. Najpowszechniejsze to te uświęcone tradycją religii - ktoś kiedyś coś opowiedział, napisał i jakoś stało się to prawdą wyznawaną przez grupę ludzi. Dalej było już łatwiej - wiary przodków (świętych ksiąg ) się nie podważa. No chyba, że nauka/eksperymenty tym prawdom zaprzeczą. I co wówczas? Albo palimy delikwenta na stosie albo wygibasy intelektualne - jak z biblią u Pascal'a - co jest w niej zapisane jest prawdą a jak się nie zgadza z wiedzą naukową, to trzeba szukać innego, metaforycznego znaczenia. Pozostaje pytanie o to, że "ktoś kiedyś coś opowiedział, napisał". Skąd to wiedział? Wymyślił sobie? Miał natchnienie, intuicję, wizję, objawienie, sen - czyli tak naprawdę co, i czemu mielibyśmy mu wierzyć, nawet jeśli bardzo przekonująca opowiada i sam mocno wierzy w to co mówi? Einstein też miał intuicję/natchnienie, choć Boga w to nie mieszał, że wszechświat działa inaczej niż ludzie dotąd myśleli i wymyślił swoje ...