Opowieści

Opowieści ludzkości o (wszech)świecie, sobie i sensie.


Najpowszechniejsze to te uświęcone tradycją religii  - ktoś kiedyś coś opowiedział, napisał i jakoś stało się to prawdą wyznawaną przez grupę ludzi. Dalej było już łatwiej - wiary przodków (świętych ksiąg ) się nie podważa.

No chyba, że nauka/eksperymenty tym prawdom zaprzeczą. I co wówczas? Albo palimy delikwenta na stosie albo wygibasy intelektualne - jak z biblią u Pascal'a - co jest w niej zapisane jest prawdą a jak się nie zgadza z wiedzą naukową, to trzeba szukać innego, metaforycznego znaczenia.

Pozostaje pytanie o to, że "ktoś kiedyś coś opowiedział, napisał". Skąd to wiedział? Wymyślił sobie? Miał natchnienie, intuicję, wizję, objawienie, sen - czyli tak naprawdę co, i czemu mielibyśmy mu wierzyć, nawet jeśli bardzo przekonująca opowiada i sam mocno wierzy w to co mówi?  Einstein też miał intuicję/natchnienie, choć Boga w to nie mieszał, że wszechświat działa inaczej niż ludzie dotąd myśleli i wymyślił swoje teorie, w tym lepsze od świętych ksiąg, że sprawdzalne eksperymentalnie. 

Niestety teorie naukowe nie odpowiadają na pytania o sens. Ich użyteczność sprowadza się do przewidywania zachowania się różnych form materii, energii czy organizmów żywych. Im bardziej trafnie przewidują tym są lepsze. Trafność przewidywania to podstawa ich prawomocności.

Religie a także inne opowieści próbują odpowiedzieć na pytania o sens. Pozostaje pytanie co jest podstawą ich prawomocności?

Opowieść Chrześcijańska - potwierdzeniem prawdziwości głoszonej opowieści jest autorytet Chrystusa jaki ma dzięki cudom, przede wszystkim temu największemu - zmartwychwstaniu. Trzeba jednak w nie uwierzyć, bo nie da się tego w żaden sposób sprawdzić, powtórzyć, zbadać.
Jednak jeśli uwierzymy w fakt, że Chrystus łamał podstawowe prawa fizyki mamy mocy argument na to, że był On kimś niezwykłym a tym samym jego słowa mają niezwykłą wagę w porównaniu z innymi opowieściami.

Czy Chrześcijaństwo broni się jakoś samą treścią opowieści, jeśli pominiemy cuda? Na pewno nie jest to eksperymentalnie sprawdzalne (królestwo Boże jest nie z tego świata).
Natomiast przekaz nie jest naturalistyczny czy zdroworozsądkowy a bywa nawet sprzeczny z powszechnym poczuciem sprawiedliwości. Odkupienie, miłość, dobroć, pokora, poświęcenie, nastawienie drugiego policzka (jeśli tak rozumiemy sedno chrześcijaństwa), nie są częścią materialnego świata przyrody - dynamicznej równowagi ścierających się sił. Nie są też przepisem na sukces na tym świecie  - rozumiany jako wygrywanie rywalizacji. Czy to wystarczy do uwierzenia w prawdziwość opowieści chrześcijańskiej? Są przecież również inne opowieści kładące nacisk na brak przemocy, ascezę, szacunek do całego życia itp. 


Inne opowieści - czy to innych religii, czy to filozofów (starożytnych i współczesnych), raczej nie poparte "autorytetem" autora łamiącego prawa fizyki, są przeróżne np.: demiurdzy  (jeden, wielu) stwarzający świat i zamykający iskrę prawdziwego Boga - duszę ludzką w fizycznym ciele; jakieś hierarchie bytów - od doskonałych duchowych do najniższych - materialnych; ewolucja pierwotnej Świadomości, gdzie cała materia, życie i ludzka świadomość jest pochodną, czy może wynikiem eksperymentu tej pierwotnej Świadomości, dążącej do poznania samej siebie i wzniesienia się na inny poziom ... itd.
Jedne opowieści tworzą wielkie religie, inne małe kręgi wyznawców, jeszcze inne pozostają sprawą prywatną pojedynczych osób. Z czego wynika to zróżnicowanie zasięgu - tylko przypadek? Inne wyjaśnienia (objawienie, plan Boga itp.) będą już częścią jakiejś opowieści.

Wszystkie opowieści to próby wyjaśnienia, nadania sensu światu i życiu, poradzenia sobie z pytaniem o źródło wszechświata, źródło ludzkiej świadomości i jej losu w obliczu nieuchronnej śmierci, czyli najważniejsze pytania jakie ludzkość zadaje sobie od początku swojego istnienia. 

Przy braku możliwości sprawdzenia, czy weryfikacji prawdziwości opowieści pozostaje jedynie wiara.

Ale wiara w co?

W autorytet autora (poprzedzony wiarą w jego cuda)?
W opowieść w jakiej się było wychowanym?
W taką, która pasuje do charakteru, osobowości, czy intuicji (czymkolwiek by nie była)?
W nic, będąc jednak otwartym i szukającym?
W ogóle w nic poza tym co naukowo sprawdzalne?


Innymi rodzajami opowieści są te kierujące ku własnemu doświadczeniu, np. medytacja prowadząca do oświecenia w Buddyzmie, mistyka w Chrześcijaństwie, czy szukanie odpowiedzi w stanach po zażyciu substancji psychotropowych.

Te opowieści wydają się mieć przewagę nad świętymi księgami - teoretycznie każdy może sprawdzić ich prawdziwość stosując zalecane praktyki prowadzące do osobistego doświadczenia.

Wydaje się, że stany oświecenia, unii mistycznej itp. osiągane w różnych tradycjach są do siebie podobne - bardzo subiektywne, niewyrażalne słowami, jednak o takiej sile, że "tradycyjna" rzeczywistość jawi się jako drugoplanowa, mało ważna.
Są oczywiście różnice - szczególnie dotyczące jednostkowej świadomości, w jednych przekazach ona zanika, rozpuszcza się w źródle bytu w innych jest zachowywana.

Problem z tą drogą jest taki, że naprawdę nieliczne jednostki doświadczają tych ostatecznych stanów. Często ludzie poświęcają całe życie na drogę wskazywaną przez te opowieści, ale bez rezultatu.
W końcu może być też tak, że te stany świadomości - podobne do siebie w różnych tradycjach, będące wynikiem podobnych (ekstremalnych?) praktyk (medytacja, odcięcie od świata) są jakąś biologiczną reakcją organizmu bez głębszego znaczenia.

Znowu pozostaje tylko wiara, że podążanie wskazaną ścieżką rzeczywiście prowadzi do doświadczenia tak silnego i przekonującego, że wszelkie wcześniejsze pytania o sens znajdują odpowiedź (czy może znikają) a jednocześnie, doświadczenie to nie jest jakimś złudzeniem wywołanym ekstremalnymi praktykami tylko doświadczeniem Prawdy.

Doświadczenia wynikające z praktyk zażywania substancji psychotropowych cierpią na podobne wątpliwości - czy stany psychiczne wywołane tymi substancjami mają cokolwiek wspólnego z Prawdą? Czy są to tylko chwilowe zakłócenia w funkcjonowaniu "zwykłej" świadomości, niezależnie jak silne i przekonujące by były?
Czasem przeżycie takich stanów jakoś pomaga ludziom w normalnym życiu, czasem powoduje problemy, ale znów czy to ma cokolwiek wspólnego z Prawdą?





Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Źródła wiedzy i prawdy

Obrazy Boga